szpak80 szpak80
1032
BLOG

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA

szpak80 szpak80 Polityka Obserwuj notkę 4

"W publikacji z 12 listopada, USA Today przedstawia artykuł mający zdyskredytować twierdzenia, że zawodowi działacze społeczni biorą udział w organizowaniu protestów przeciw Trumpowi. Zapraszają na spotkanie protestujących. USA Today przedstawia ich jako zwykłych ludzi. Jednak WikiLeaks obnaża ich jako doświadczonych organizatorów protestów oraz jako działaczy.
USA Today przedstawia protesty jako spontaniczne, z udziałem ludzi ze "wszystkich dziedzin życia" [“all walks of life”] - z pewnością nie zawodowych protestujących. Jeśli ktoś w tłumie ma doświadczenie w protestach to z czasów wojny w Wietnamie.

"Są w różnym wieku i z różnych środowisk, niezachwiani i zdeterminowani by być wysłuchanym. Matki z małymi dziećmi, chcące im dać lekcję historii z bliska. Ożywieni studenci napinający swoje polityczne struny głosowe po raz pierwszy. Starzejący się baby boomers, którzy nie dźwigali znaków protestów, od anty-wojennych dni w 1970 r"

Ben Winkler, waszyngtoński dyrektor zawodowej grupy działaczy Moveon, cytowany jest tylko po to, żeby twierdzić, że te protesty nie są zorganizowane, że jest to "nadzwyczajne wylanie się spontanicznej energii i troski"

"Moveon wezwał Amerykanów, aby zebrać się spokojnie "by kontynuować sprzeciw wobec mizoginii, rasizmu, islamofobii i ksenofobii". Jak powiedział Winkler, "w ciagu kilku godzin zostało zorganizowanych około 275 protestów i czuwać w środę, w całym kraju. "Było to nadzwyczajne wylanie się spontanicznej energii i troski".

Tak więc należy oczekiwać, że każdy cytowany w tym artykule odczuwa spontaniczny niepokój? Czy renomowana gazeta właściwie identyfikuje swoje źródła, odnotowując jeśli byli oni znanymi aktywistami i organizatorami? Spotkajmy się z pierwszym z protestujących:

Yong Jung Cho, l. 26, która zorganizowała w środę czuwanie przy świecach przed Białym Domem [mój Boże..], twierdząc, że było około 2000 osób. "Wspólnie śpiewaliśmy, krzyczeliśmy i maszerowaliśmy" do hotelu Trumpa na Pennsylvania Avenue. "W tej chwili protesty pokazują narodowi, krajowi i światu, że jesteśmy tu dla siebie na wzajem".

USA Today przedstawia Young Jung Cho bez wprowadzenia. Czy jest ona przeciętnym obywatelem czy doświadczonym koordynatorem protestów? W e-mailu Podesty [sztab Clinton], z lutego 2016 r. Yong Jung Cho przedstawiona jest jest jako koordynator kampanii [“350 Action Campaign Coordinator”].

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA

Na twitterze, w bezceremonialny sposób przyznaje się do zorganizwania protestu, co pokazuje, że nie uważa się za żołtodzioba [rookie].

Profil tego obiecującego młodego działacza na netrootsnation podkreśla jej doświadczenie jako organizatora na scenie protestu i jej zaangażowanie w prawybory prezydenckie na szczeblu stanu.

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA

Tak więc pierwsza osoba USA Today "ze wszystkich dziedzin życia" jest organizatorem, który ma doświadczenie w kręgach aktywistów i w tym charakterze pracowała w prawyborach prezydenckich. Nie do końca "spontaniczne zaniepokojenie" przedstawione przez gazetę.

A co z innym źródłem, kimś kogo USA Today przedstawia czymś więcej niż tylko nazwiskiem? Oto Phil Roeder, urzędnik szkoły publicznej bez ujawnienia innych zainteresowań niż tylko dobro jego uczniów:

"Większość uczniów w Des Moines Public Schools to kolorowi", napisał w oświadczeniu z tego tygodnia kierownik dystryktu do spraw publicznych i komunikacji. "Retoryka minionych wyborów spowodowała wiele obaw i podziałów pomiędzy nimi, ich przyjaciółmi, rodzinami. Okręg szkolny nie będzie stać na drodze, aby nasi uczniowie pokojowo wyrażali swoje obawy".
Więc: Phil Roeder, zatroskany urzędnik publiczny bez agendy działacza i nie działacz-weteran partii demokratycznej?
Po raz kolejny WikiLeaks może rzucić nieco światła na tę kwestię.

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA

[Phil Roeder, zawodowiec PR, który był kapitanem okręgu i organizatorem dla Obama 2008]

W tej samej kolekcji e-maili Podesty [sztab Clinton] z 2014 r., okazuje się, że wielu działaczy organizacji z Iowa miało prywatne spotkania z Obamą i Clinton, a Phil Roeder był prominentnym działaczem grupy. To nie jest zaskakujące, że chciał być cytowany w anty-Trumpowym kawałku po klęsce Clinton, ale zaskakujące byłoby, gdyby uczciwa gazeta zawaliła i zapomniała ujawnić tych koneksji swoim czytelnikom.

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA

Phil Roeder jest na tyle mocno połączony z kręgami Demokratów, że zasługuje na więcej niż jedną wzmiankę w WikiLeaks. W maju 2015 r. w e-mailach Podesty - kilka lat po tym, gdy Roeder stał się prominentnym organizatorem politycznym w Iowa - znajdziemy dokument szybkiego reagowania Clinton na temat Iowa [a Hillary Rapid Response document on Iowa], w załączniku dla Iowa oznaczone flagą "Nie rozpowszechniać", zawierający ten wycinek prasowy:

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA

Więc the Iowa Daily Democrat rozpoznaje Phila Roedera jako stratega Demokratów, a USA Today jakoś nie.

USA Today cytuje wykładowcę akademickiego, który zapewnia nas, że nie są to profesjonalnie zorganizowane protesty:

"Demonstracje nie zostały "obmyślone" ["premeditated"], powiedział Kari Winter, profesor studiów amerykańskich z Uniwersytetu w Buffalo, który badał ruchy protestacyjne."

Jeśli demonstracje nie zostały obmyślone, to dlaczego wszyscy ci przeciętni obywatele są naprawde dobrze umocowanymi aktywistami i organizatorami protestu? USA Today niedoreprezentował swoich źródeł w ten sposób, że sam falsyfikuje swoją własną narrację, że jeśli już to najbliżsi protestom są starsi, którzy "nie dżwigali znaków protestu od swoich antywojennych dni w latach 1970". USA Today w zamian pomógł wykazać, w rzeczywistości grupa zawodowych protestujących stoi za obecnymi protestami politycznymi.

Tym niemniej postrzegana jako renomowana gazeta (jeśli stronniczo, przypominam ich redakcyjny artykuł "Trump "jest niezdatny do prezydentury") USA Today powinna zidentyfikować dokładnie prznajmniej niektóre ze swoich źródeł. Czy cytowany wykładowaca akademicki Kari Winter jest "profesorem studiów amerykańskich"? To nie całkiem tak, jak opisuje go jego pracodawca:

O "spontanicznych" protestach po wyborach w USA


(...)"
dalej jest o tym, że centrala Demokratów nie rozróżnia, między kluczowymi sojusznikami a dziennikarzami (Washington Post i USA Today), a opisywany artykuł to dowód na to, że mają rację.
http://www.zerohedge.com/news/2016-11-13/anti-trump-protests-proof-professional-activist-involvement

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka