szpak80 szpak80
614
BLOG

Donoszenie na Polaków w czasie I wojny światowej - Leon Kleinfeld

szpak80 szpak80 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

1. Wyroki śmierci. Wyrokiem sądu polowego Komendantury w Płocku dnia 17 sierpnia 1915 roku stolarz Roman Murlikowski z Płocka został skazany na śmierć z powodu zdrady wojennej. Wyrok ten 18 sierpnia był wykonany.

Donoszenie na Polaków w czasie I wojny światowej - Leon Kleinfeld

2. "M.in. nie wyszła nam z pamięci tragedja śp. Murlikowskiego - zresztą groza tej ofiary zemsty żydowskiej nigdy z pamięci mi nie wyjdzie. - Śp. Murlikowski, stolarz z Płocka, został rozstrzelany przez Niemców w r. 1915, naskutek fałszywego oświadczenia kilku żydów."

3. W czasie pierwszej wojny światowej, wraz z rozpoczęciem okupacji niemieckiej w Płocku (1915 r.), nowe władze okupacyjne zorganizowały w mieście oddział policji polowej, będący częścią V odcinka tejże policji, działającej na terenie gubernii płockiej, z zarządem centralnym w okupowanej Warszawie. Jednym z głównych zadań policji polowej było "wyszukiwanie osób działających na niekorzyść armii niemieckiej", a niedługo przed końcem wojny szczególną uwagę przywiązywano do działalności obywateli polskich zaangażowanych, lub podejrzewanych o działalność w polskich organizacjach propaństwowych, politycznych i społecznych, jawnych i zakonspirowanych.

Po wycofaniu się okupantów akta oddziału płockiego niemieckiej policji polowej zostały przejęte. Tajne dokumenty i akta tejże policji były w okresie okupacji w wyłącznej dyspozycji Samuela Wołkowicza - naczelnika oddziału w policji polowej. Samuel Wołkowicz osobiście zajmował się werbowaniem agentów do pracy dla Niemców, wpisywał ich do akt, nadawał pseudonimy lub numery i za pokwitowaniem wypłacał im wynagrodzenie za donosy. Zwerbowani na miejscu agenci nie pobierali stałej pensji lecz byli wynagradzani za każdą czynność tj. dostarczenie informacji. Nagrody dla współpracowników były różnego rodzaju:
- wypłata gotówką,
- ulgi jak np. zwalnianie towarów od rekwizycji,
- tolerowanie szmuglowanych przez nich towarów na sprzedaż.

Agenci kwitowali odbiór pobieranych sum podpisując się nazwiskami, psedonimami, numerami lub jakimkolwiek znakiem. Z zachowanej korespondencji Samuela Wołkowicza ze zwierzchnikami, wynikało, że, jak twierdził on, niektórzy spośród agentów z tzw. wyższych warstw towarzyskich obawiać się mieli dekonspiracji i stąd jedynie znaki na pokwitowaniu odbioru pieniędzy, z tych samych względów nie każdy spośród agentów miał zostać sfotografowany, pomimo poleceń zwierzchników Wołkowicza.

Po odzyskaniu niepodległości tajna część akt policji niemieckiej została złożona u sędziego śledczego na rewir płocki, jako dowód rzeczowy w szeregu wytoczonych spraw karnych. Jedną z takich spraw była rozpatrywana w lipcu 1919 r. sprawa płockiego Żyda Leona Kleinfelda - agenta niemieckiej policji polowej w Płocku, mającego na sumieniu szereg donosów i szantaży. W pierwszej instacji Kleinfeld został skazany na karę 15 lat więzienia, zmniejszoną po amnestii do 10 lat więzienia. Z relacji z rozprawy apelacyjnej dowiadujemy się, że akta sprawy stanowiły odpisy aktów policyjnych oraz odpis zeznania Kazimierza Donata - byłego kierownika prasy przy niemieckim zarządzie cywilnym w Płocku, oraz Jana Krupińskiego b. urzędnika tajnej policji polowej w Płocku. Opisując działalność tajnego wydziału tejże policji, ujawnili oni, że istotnym elementem aktywności agentów tajnych było szpiegowanie działalności działaczy polskich instytucji i organizacji takich jak Polska Organizacja Wojskowa, Narodowa Demokracja, PPS, milicja, a później także polskie władze, polscy urzędnicy, a nawet straż pożarna itp.
Kleinfeld był agentem tajnej policji niemieckiej od 1915 r., w wyniku jego działalności i denuncjacji zostało przez Niemców ukaranych szereg osób, a jedna rozstrzelana. Śmiertelną ofiarą był wspomniany wyżej płocki stolarz - Roman Murlikowski, rozstrzelany w sierpniu 1915 r. "za szpiegostwo". Z korespondencji Samuela Wołkowicza adresowanej do Niemców wynikało, iż agent Leon Kleinfeld, "nie jest zbyt pewny" ponieważ "nadużywał stanowiska ajenta i za łapówki uwalniał ludzi", którzy według Wołkowicza zasługiwali na kary. Pomimo nadużyć wskazanych przez Wołkowicza - "Kleinfeld oddał szereg usług szpiegowskich, poczynając już od 1915 r."
Wśród osób zeznających przeciwko Kleinfeldowi znalazła się żona rozstrzelanego - Antonina Murlikowska, zeznała ona, że Kleinfeld wskazał Niemcom jej męża jako szpiega rosyjskiego.
"Po egzekucji Kleinfeld spotkał Murlikowską na ulicy i, mówiąc o jej mężu, odezwał się:

- Tu jest setka w kieszeni, a jego djabli wzięli."

Kolejne z ujawnionych ofiar agenta to Stanisław Zielonka, który na skutek działalności Kleinfelda został wywieziony z Płocka do Niemiec, skąd wrócił po zakończeniu wojny. Ponadto Kleinfeld "aresztował osobiście, przy użyciu sił zbrojnych niemieckich, Władysława Czajkowskiego w charakterze przestępcy politycznego. Stanisław Nowakowski był aresztowany na skutek denuncjacji Kleinfelda za rzekome szpiegostwo przeciw Niemcom. W początku 1915 r. powrócił do Płocka Stanisław Rudowski, zwolniony z wojska rosyjskiego z powodu choroby. Zatrzymał go na ulicy Kleinfeld i pod groźbą denuncjacji przed urzędem niemieckim zażądał 50 rubli łapówki. Rudowski, nie poczuwając się do winy, dać łapówki Kleinfeldowi nie chciał, co pociągnęło za sobą denuncjację Kleinfelda o zmyślonych przestępstwach Rudowskiego". Rudowski został internowany w obozie karnym w Niemczech, skąd zbiegł i ukrywał się w Poznańskiem, do Płocka wrócił po zakończeniu wojny.

Kleinfeld bronił się mówiąc, że kiedy pracował jako konfident i agent niemiecki, dopuszczajac się wymienionych czynów nie było jeszcze państwa polskiego nie mógł go więc zdradzić. [bezczelne są...]

"Co do Murlikowskiego, według Kleinfelda, denuncjował go inny ajent [potwierdzenie wspomnień pamiętnikarskich (2) o całej watasze obsiadłej rozstrzelanego później], przyznaje jednak Kleinfeld, że zeznawał jako świadek w wojennym sądzie niemieckim, co ustala powołana już żona Murlikowskiego, Kleinfeld przyznał się, że robił rewizje z polecenia naczelnika policji w syndykacie i mieszkaniu Zielonki. Wreszcie Kleinfeld wyjaśnił, że nie tyle chodziło mu o szpiegowanie na rzecz Niemców, ile o to, aby będąc ich ajentem i działając przeciwko ludności miejscowej na rzecz Niemców, ułatwić sobie operacje "szmuglerskie"."

"Stawiony przed sąd Kleinfeld nie kwestionował popełniania zarzuconych mu czynów, broniąc się tem, że w okresie okupacji obowiązujące prawo nie zabraniało mieszkańcowi Polski szpiegować przeciwko Polakom na rzecz Niemców. Sąd okręgowy w Płocku skazał Kleinfelda na 15 lat ciężkiego więzienia, po zastosowaniu zaś dekretu o amnestji - na 10 lat. W skardze apelacyjnej Kleinfeld domagał się uniewinnienia, twierdząc, że podczas okupacji niemieckiej prawo pozwalało mu szpiegować Polaków i wydawać ich Niemcom".

Sąd apelacyjny zatwierdził w całości wyrok sądu okręgowego, skazujacy Leona Kleinfelda na 15 lat więzienia. Po amnestii - 10 lat więzienia.

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura