PiS zawsze podkreślał i podkreśla, że uważa USA za swojego kluczowego partnera/sojusznika itd. Zaskakujące jak niecodzienną, m.in. wobec tych deklaracji, prowadzi politykę personalną [o Sprawach wyższego rzędu nie wspominam nawet].
Wrzesień 2007 r. - odwołany zostaje ambasador RP w USA - Janusz Reiter
A dużo wcześniej:
"Przedstawiciele różnych środowisk Polonii amerykańskiej zwrócili się do najwyższych władz państwowych RP o jak najszybsze odwołanie Janusza Reitera z funkcji ambasadora RP w USA. Na to stanowisko Reiter został powołany praktycznie w ostatniej chwili przez ekipę SLD.[2005 rok]"
***
"Janusz Reiter, jako dziennikarz “Życia Warszawy” w drugiej połowie lat 70-tych pisał na łamach tej gazety m.in.:
“…proces odprężenia stał się możliwy m.in. dzięki okrzepnięciu i umocnieniu wspólnoty socjalistycznej (..) większość Polaków opowiedziała się np. za sojuszem ze Związkiem Radzieckim (..) dlaczego Polska jest dziś (koniec 1977) liczącym się i cenionym partnerem politycznym (..) – jest to wynik aktywności polityki zagranicznej państwa, które weszło na stałe (dzięki Bogu tu się Reiter pomylił!) do socjalistycznej wspólnoty narodów, jest bliskim sojusznikiem Związku Radzieckiego, z którym współdziała zgodnie w obronie pokoju światowego (..) Doświadczenia uczą, że międzynarodowe współdziałanie państw socjalistycznych jest również najskuteczniejszym sposobem spełniania celów narodowych”."
Janusz Reiter jest związany (był dyrektorem) z tzw. Centrum Stosunków Międzynarodowych w Polsce, wspieranym finansowo przez m.in. Fundację Batorego (finansowana przez Sorosa), Fundację Konrada Adenauera (finansowana przez rząd niemiecki), German Marshall Fund of the United States (niem.-ameryk.), Robert Bosch Stiftung (niem.), Koerber-Stiftung (niem.), Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe (założyciele: Soros, German Marshall F., Ford F., Atlantic Philanthropies, Charles Stewart Mott Foundation, Rockefeller F.)
i tu ciekawostka (a przy okazji nawiązanie do aktywności prasowej Sznepfa odnośnie rosyjsko-niemieckiego gazociągu północnego, kiedy to jako urzędnik podległy premierowi "zajął i publicznie przedstawił stanowisko" sprzeczne ze stanowiskiem polskiego premiera oraz prezydenta, że o innych aspektach jeszcze wyższego rzędu nie wspomnę):
"Reiter został odwołany z funkcji ambasadora RP w USA dopiero jesienią 2007 roku, gdy się okazało, że „nie zgadzał się też z naszym stanowiskiem w sprawie instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej. Uważał, że Polska powinna się angażować w politykę proeuropejską. Tarcza według Reitera zbyt ściśle wiązała nas ze Stanami”- jak ujawnił były pracownik MSZ" (za)
Przy okazji sprawy Reitera pytano jak można było budować IV RP z tego typu człowiekiem. Dzisiaj, przy okazji sprawy Sznepfa warto zapytać jak można tworzyć dobrą zmianę z kimś takim Sznepf. Pół roku w plecy - uwzględniając tylko stracony czas. A szefostwo MSZ nie kojarzy się ze "słoniem w składzie porcelany" tylko z "owcą wśród wilków", co nie jest oczywiscie żadnym pocieszeniem.
