"Dobrobyt producentów tj. szlachty, wzrastał niewątpliwie. Ale zysk ziemianina był zaledwie częścią tego co zarabiano na polskim zbożu. Różnica pomiędzy kosztem produkcji zboża w Rzeczypospolitej a ceną jaką osiągało ono na zachodzie Europy, była olbrzymia. Cóż kiedy nie umiano, nie chciano złamać zastrzeżonego Gdańskowi prawa składu. Spławiany Wisłą towar sprzedawany był gdańskim kupcom, a ci odsprzedawali go dalej - z ogromnym zyskiem, którego nieznaczna tylko część wpływała do skarbu królewskiego, w postaci podatków. Ale i Gdańsk nie zgarniał całego zysku, bo nie zdobył się - jak nie zdobyła się Rzeczpospolita - na własną flotę handlową. Wyręczyli ją w tym Holendrzy - i podzielili się zyskami. Tylko dzięki polskim bogactwom, mogły Niderlandy rozegrać walkę z Filipem II, a i później czerpały z handlu polskim surowcem więcej niż ze wszystkich swoich kolonii."
Jan Mosdorf, "Wczoraj i jutro"
Gdyby ktoś dysponował jakimiś danymi liczbowymi to byłoby miło (mogą pochodzić z Niderlandów).
***
Przypisy dla Coryllusa:
1. Mosdorf nie jest zagranicznym profesorem
2. Nic nie odkryłem (ty oczywiście też nie), poprosiłem o dane /liczbowe ilustrujące fakt, że w Złotym Wieku można było(?) z Polski korzystać efektywniej niż eksploatując kolonie.